Dominika Chorosińska ma pokierować pracami resortu kultury w nowym rządzie Mateusza Morawieckiego. Nominacja dla byłej gwiazdy serialu „M jak miłość” wywołała falę kontrowersji. Do sprawy odniósł się m.in. Maciej Stuhr. Maciej Stuhr „Jakaż to radość, że nową ministrą kultury została Dominika Chorosińska” – kpił we wpisie w mediach społecznościowych Maciej Znalazłam miłość przez internet, Paweł i jego rodzina zaakceptowali mnie i Kubę. Mogłam przecież trafić na mężczyznę, który uciekłby w popłochu od kobiety z dzieckiem . Mógł też pomyśleć o mnie tak, jak wszyscy dookoła. Hejcia ^•^ Znalazłam taką stronkę i zrobiłam quiz ,,Co wiesz o The Sims?" Więc zróbcie Quiz i napiszcie w kom. swoje wyniki :* ♥ Bay Bay! :D ^•^ Fast Money. fot. Adobe Stock, Pixel-Shot Koniec mojego pierwszego małżeństwa okazał się tak banalny jak z telenoweli. Byli po ślubie 30 lat, on prowadził firmę i zarabiał na rodzinę, ona wychowywała syna i zajmowała się domem. Dorobili się willi na przedmieściach, wyjeżdżali na zagraniczne wczasy. Ona myślała, że są szczęśliwi. Ale kiedy syn dorósł i poszedł na swoje, okazało się, że całe jej dotychczasowe życie było wielką mistyfikacją! On od lat prowadził bowiem podwójną grę i budował równoległy związek ze swoją sekretarką. Obwieścił to prawowitej żonie krótko po wyprowadzce syna. Zaproponował pokojowy rozwód, w zamian oferując mieszkanie w mieście, które kupił kiedyś kochance. Miały się po prostu zamienić miejscami: stara żona, jak zużyty przedmiot, wyniesie się do mieszkania po kochance, kochanka zajmie jej miejsce w willi. Tylko on, pan i władca, miał pozostać na swoim miejscu. Na szczęście sąd, do którego zrozpaczona żona zwróciła się o pomoc, podzielił jej wzburzenie. Dzięki temu – prócz mieszkania – dostała jeszcze na „nowe życie” samochód oraz comiesięczne alimenty. I tak, mając ponad 50 lat, została sama, przejechana przez życie jak przez drogowy walec. Tyle dobrego, że alimenty od byłego małżonka pozwoliły jej nie umrzeć z głodu i nie skończyć pod mostem. Tak właśnie można streścić moje życie i jego koniec… Byłam pewna, że moje życie się skończyło! Zachorowałam na depresję. Było mi wszystko jedno, czy wstaję rano z łóżka, czy nie. I tak byłam nikomu niepotrzebna! Syn urządził się za granicą i rzadko czegoś ode mnie chciał. Po 30 latach zajmowania się domem szans na pracę zawodową nie miałam prawie żadnych. Czułam się niczym zużyta szczotka do podłogi. Psycholog, do którego chodziłam na terapię, sprzedawał mi wprawdzie jakieś bajki o nadziei, ale nie chciało mi się go słuchać. Podobnie jak Ali, mojej przyjaciółki. – Głupia jesteś, Krysia – mówiła mi bez ogródek, a mnie jedynie brak sił powstrzymywał przed wyrzuceniem jej z domu. – Masz mieszkanie, auto, żyjesz za pieniądze od byłego męża. Wiele kobiet może tylko o tym pomarzyć! Fakt, twój eks okazał się ostatnim palantem, ale czy przez to zamierzasz nie wstawać z łóżka do końca życia? Jesteś wolna, świat stoi przed tobą otworem. Możesz wszystko! Słowa Ali wydawały mi się tak głupie jak wszystko wokół. Marzyłam tylko o tym, aby zasnąć i nigdy się już nie obudzić. Na samobójstwo jednak nie miałam siły. Raczej liczyłam na jakiś cud. I ten się zdarzył! Choć całkiem inny, niż myślałam. Aż czternastu panów? Nie jest ze mną tak źle Otóż Ala bez mojej wiedzy, o zgodzie nie wspominając, założyła mi profil na internetowym portalu randkowym. Wpadła do mnie któregoś dnia z winem. Już nie brałam leków, więc mogłam się napić. Nie miałam ochoty, ale ona tak nalegała… Po kilku kieliszkach napoju bogów jakoś tak lekko mi się zrobiło. I właśnie wtedy Ala otworzyła laptopa i wyznała mi prawdę. Miałam ochotę ją zamordować, ale ręce miałam mocno niezborne. Wstać też mi było trudno, więc z musu siedziałam i oglądałam „kandydatów do mego serca”, którzy odpowiedzieli na ten mój – nie mój anons. I muszę przyznać, że w końcu wciągnęła mnie ta zabawa! Okazało się, że aż czternastu panów jest mną zainteresowanych. A list od jednego z nich – tajemniczego Jerzego – nawet mnie zainteresował. Życie bywa bardzo okrutne, ja jednak wierzę, że może też być piękne – pisał Jerzy. – Patrzę na Twoje zdjęcie, Krysiu, i w Twych oczach widzę tę samą wiarę. Jeśli tak rzeczywiście jest, napisz do mnie kilka słów, proszę. Z fotografii spoglądał poczciwy, szpakowaty mężczyzna. Niech gęś kopnie mojego byłego męża Rano obudziłam się z okrutnym bólem głowy, ale i z dziwną energią, której nie czułam od ponad roku. Pierwsze kroki, wprost z pościeli, skierowałam do laptopa. Odnalazłam list od Jerzego. - Ja przestałam wierzyć w to, że życie może być piękne. Stałam się emocjonalnym wrakiem człowieka. Ale dzięki Twojemu listowi poczułam, że chyba jednak chcę odnaleźć tę wiarę – odpisałam. I tak to się zaczęło. Po kilku tygodniach pisania mejli postanowiliśmy się z Jerzym spotkać. Już po pierwszej randce wstąpiło we mnie nowe życie! A czas tylko potwierdził, że Jerzy jest kimś, na kogo warto było czekać całe życie i tyle wycierpieć. Swoim ciepłym i dobrym charakterem podniósł mnie z samego dna! Przywrócił uśmiech i wiarę w przyszłość. Od dwóch lat jesteśmy małżeństwem. Wspólnie prowadzimy malutki sklepik na osiedlu, spędzamy więc niemal cały czas razem: w domu i w pracy. I – muszę przyznać – nigdy, nawet w początkach poprzedniego małżeństwa, nie czułam się tak kochana, dowartościowana i atrakcyjna! Zupełnie nieoczekiwanie, poznany przez internet Jerzy okazał się miłością mojego życia! Ala miała rację… Niech gęś kopnie mojego eksmęża! Już nie mam do niego żalu. Mogę mu tylko podziękować, że kiedyś mnie wyrzucił ze swojego życia. Bo znalazł mnie ktoś, kto naprawdę zasługuje na miłość. Czytaj także:Mój biedny syn haruje na zachcianki żony i córkiGdy mój mąż posprzątał z nudów mieszkanie, liczył na oklaskiZgodziłam się, by imprezę organizować razem z kuzynką. To był błąd Miłość to uczucie, które przychodzi zwykle nieoczekiwanie i zaskakuje nas w najmniej spodziewanym momencie. Mimo to, często zastanawiamy się jak szukać miłości. Jak znaleźć miłość, w tym ogromnym świecie i niewielkim gronie przyjaznych dusz. Szczególnie gdy mieszkamy w małej miejscowości, a wszyscy nasi znajomi są już w związkach, wtedy najtrudniej znaleźć okazję do poznania nowych osób, a tym samym wyjątkowo trudno znaleźć swoją wyśnioną miłość. Poszukaj miłości w sieci Takie stwierdzenie coraz częściej pojawia się nie tylko w artykułach związanych z miłością, i publikowanych w Internecie, ale również wśród znajomych, którzy widzą naszą samotność i chcieliby nam pomóc. Jeżeli odważymy się na założenie profilu w portalu randkowym, wypełnimy go dość obszernie i zamieścimy jedno z naszych aktualnych zdjęć, z pewnością zawarcie nowych znajomości przez Internet nie będzie trudne. Nawet jeżeli nie należysz do zbyt odważnych osób, pierwsza rozmowa z nieznajomym przychodzi Ci z nie małą trudnością, rozmawianie w sieci jest zdecydowanie łatwiejsze, dlatego również znalezienie miłości w sieci do trudnych należeć nie będzie. Daj się poznać, zrób pierwszy krok i załóż konto w portalu randkowym, tam czekają nie tylko fascynujące przygody, nowe znajomości, ale również realna szansa na znalezienie miłości. Szukasz odpowiedzialnego partnera…w pubieOczywiście w pubie można spotkać kogoś „na całe życie”, ale to… jednak wyjątkowe się na „dyskotekę”, nie nastawiaj się na to, że „upolujesz męża”. Jeśli szukasz kogoś z ambicjami, kto nie będzie pół dnia spędzał na piciu piwa, nie szukaj go między butelkami barze możesz wyrwać faceta na jedną noc, zabawić się. Jeśli tego potrzebujesz, do dzieła. Jednak jeśli zależy Ci na stabilnej relacji i związku na lata, większe szanse masz w kawiarni, bibliotece czy w parku niż przy się mówić „nie”Gdy masz 20-lat, możesz myśleć o przyszłości „lekko”. Prawdę mówiąc, możesz tak myśleć również teraz, ale jeśli chcesz zbudować poważny związek, dbaj o standardy i o pewien poziom, poniżej którego nie chodzi o to, by szukać partnera zgodnie z listą, odhaczając posiadane „cechy” i dyskwalifikując kandydatów, którzy nie są wysokimi przystojnymi brunetami, ale raczej o to, by się szanować. Kobieta, żona, matka. Po krótszym zastanowieniu - w takiej właśnie kolejności. :) Miłośniczka książek i zapadającego w pamięć kina. Nie wie co to nuda. Choć czasami tęskni za chwilą wytchnienia, ma wpisaną w geny potrzebę podejmowania ciągle nowych wyzwań.

znalazłam miłość po 30